Wszyscy rodzimy się naturalnie ciekawi świata, siebie samych i innych ludzi. Uczenie się przez nasze zmysły, dotyk, obserwacje, eksperymentowanie, doświadczenia i przeżycia są naturalną częścią bycia człowiekiem.
Niestety, gdzieś między przedszkolem, a studiami, w ciągu tych, krytycznych dla nas wszystkich, 12 lat edukacji, zostajemy oduczeni ciekawości, kreatywności (a jeśli mamy pecha do ludzi, którymi jesteśmy otoczeni, to też zapominamy o czułości).
Docieramy na studia, zaczynamy myśleć o przyszłości, karierze – i nagle staje się bardzo jasne, że bez kreatywności, innowacji, ciekawości – ani rusz. Wielu z nas wraca do swoich kreatywnych korzeni, pasji, rzeczy które sprawiały nam radość, gdy byliśmy dziećmi i dostrzega, że mają one niesamowitą moc sprawczą w naszym życiu prywatnym i zawodowym.
A co gdyby nie brać tego przymusowego urlopu od kreatywności, innowacji, ciekawości, czułości – co gdyby żyć tak jak to zaplanowała dla nas natura, a nie systemy szkolnictwa rodem z rewolucji ekonomicznej XIX wieku (smutne, ale prawdziwe jest to, że główne założenia szkolnictwa i edukacji podstawowej średniej nie zmieniły się od tamtych czasów)?
Efekty takiego wyboru, nie byłyby wcale taką wielką niewiadomą – jeśli przyjrzymy się biografiom artystów, muzyków, wielkich badaczy, naukowców, czy twórców – łączy ich to, że nigdy w pełni nie poddali się rygorowi szkolnej edukacji (niektórzy wręcz ja opuścili, bądź zostali z niej usunięci :)) i podążali własną ścieżką wytyczoną przez ich pasje i wyobraźnię.
Po ponad 20 latach pracy w edukacji i ciągłym uczeniu się o i badaniu czym tak naprawdę jest nauka, chcę się z wami podzielić pewnym sekretem – edukacja w większości instytucji na świecie ( poza niektórymi programami międzynarodowymi albo autorskimi) nie pomoże nam odkryć naszych talentów, silnych stron, czy rozwinąć wyobraźni, kreatywności i naturalnej ciekawości, dzięki którym możemy stworzyć siebie i przyszłość pełna radości, spełnienia (efekt uboczny, sukcesu).
Najczęściej przez lata edukacji podstawowej i średniej, dowiadujemy się czego jeszcze nie umiemy, z czego jesteśmy kiepscy i musimy “się podciągnąć” – efektem czego, spędzamy większość czasu dociągając ( na korepetycjach i kursach) do średniej intelektualnej/akademickiej krajowej, a nie realizacji tego co naturalnie w nas drzemie – naszych talentów, naturalnych cech i kreatywności.
Moim marzeniem, misją, i jednym z głównych celi tego bloga, tej społeczności, i tego ruchu, który współtworzyłam już w szkołach międzynarodowych, a który teraz inicjuje w Polsce przez działania mojej fundacji, jest stworzenie świadomości, przestrzeni, placówek, i wsparcie rodzin i nauczycieli w tym żeby to jak edukujemy nasze dzieci i nas samych oparte było na naszych naturalnym potencjale i wspierane duża dawka kreatywności, ciekawości i czułości.
Efekty? Już się uśmiecham :)))
Uniwersytety Harvard, Standford, MIT, oraz wielcy pedagodzy ubiegłego i tego stulecia: Piaget, Vygotsky, Maria Montessori, Loris Malaguzzi, John Dewey, Ken Robinson, Peter Gery, Stuart Brown wydają się temu przytakiwać, i myślę że najwyższa już pora żeby ich badania i wnioski były ogólnodostępne dla nas wszystkich, a nie tylko wybranych entuzjastów.